Poleciałem do Omaha – Jak naprawdę wygląda weekend z Warrenem Buffettem

To było marzenie, które nosiłem w sobie od dzieciństwa. Zobaczyć na żywo Warrena Buffetta w jego naturalnym środowisku – w Omaha, podczas corocznego spotkania akcjonariuszy Berkshire Hathaway. W tym roku wreszcie się zdecydowałem.

Nie była to łatwa decyzja. Lot do Nebraski z Polski to logistyczne wyzwanie, koszty nie są małe, a cała podróż zajmuje kilka dni. Ale jeśli nie teraz, to kiedy? Warren ma już 94 lata. Coraz częściej powtarzało się pytanie, ile jeszcze razy wyjdzie na scenę w CHI Health Center. To może być moja ostatnia okazja, by zobaczyć go na żywo.

Dlatego ten wyjazd od początku miał dla mnie wymiar symboliczny. Nie chodziło tylko o uczestnictwo w zjeździe akcjonariuszy. Chciałem poczuć poczuć ten słynny klimat „Woodstocku kapitalizmu” i osobiście dotknąć kawałka historii.

Od Miami do Nebraski

Omaha nie jest dużym miastem, z liczbą mieszkańców zbliżoną do Gdańska. Nie ma tam bezpośrednich lotów z Polski, więc konieczna jest co najmniej jedna, a w praktyce zwykle więcej przesiadek.

Moja trasa nie była najkrótsza. Najpierw poleciałem do Miami, żeby złapać chwilę wytchnienia nad oceanem. To miasto żyje w innym rytmie: głośno, kolorowo, szybko. A potem przesiadka w St. Louis i nagle znalazłem się w Omaha – spokojnym mieście w Nebrasce, gdzie życie płynie powoli, ale raz w roku całe staje na głowie.

Kontrast był niesamowity. Miami to latynoska energia, plaża, upał, a Omaha – chłodne noce, ciche uliczki i hotele, które w ten weekend wypełniają inwestorzy z całego świata. W drodze powrotnej (pociągiem) spędziłem kilka dni w Chicago i szczerze polecam połączyć Omaha z innymi amerykańskimi miastami, żeby poczuć różne oblicza USA.

Trzeba pamiętać, że Omaha w ten weekend jest kompletnie zapchana. Oficjalnie mówi się o 30–40 tysiącach gości, więc restauracje i hotele trzeba rezerwować z dużym wyprzedzeniem. Ceny noclegów w Omaha idą w górę o kilkaset procent. Nawet lotnisko i taksówki są przeciążone – dla miasta tej wielkości to wydarzenie roku.

Poranek pod CHI Health Center

Wiedziałem, że miejscówki są na zasadzie „kto pierwszy, ten lepszy”. Dlatego pod kompleksem CHI Health Center stanąłem już o szóstej rano. A tam… kolejka ciągnąca się przez kilkaset metrów. Ludzie z kawą w termosach, krzesełkami turystycznymi i kanapkami w plecakach – klimat bardziej jak przed koncertem niż przed zebraniem akcjonariuszy. Ale atmosfera była wyjątkowa. Podobno najbardziej zagorzali akcjonariusze ustawiali się w kolejce już o drugiej w nocy.

[zdjęcie]

Kiedy drzwi otwarto o siódmej, tłum ruszył do środka. W ciągu kilkunastu minut ogromna hala wypełniła się po brzegi. Oficjalnie mówiło się o 19 tysiącach uczestników, co było czuć w każdym kącie.

Otwarcie – bez filmu, ale z wielkimi gośćmi

Gdy Warren wyszedł na scenę, hala eksplodowała oklaskami. Tradycją poprzednich lat był film otwierający. W tym roku organizatorzy z niego zrezygnowali. Zamiast tego Buffett przedstawił gości, i to w jakim stylu. Na sali siedział Tim Cook, CEO Apple. Buffett skwitował to jednym zdaniem, które wywołało gromką owację: „Tim Cook zrobił dla Berkshire więcej pieniędzy niż ja sam”. Obok Cooka – Bill Gates, Hillary Clinton i inni znani goście.

Wtedy naprawdę poczułem, że siedzę w miejscu, gdzie historia dzieje się na moich oczach.

Chwile, które zapamiętam

Sesja pytań i odpowiedzi trwała kilka godzin. Buffett, mimo wieku, był w świetnej formie – z humorem, ale i powagą tam, gdzie trzeba.

Najmocniejsze cytaty?

  • O AI: „To jak prąd elektryczny – wszyscy będą go używać, ale nie każdy na tym zarobi”. A chwilę później dołożył coś, co natychmiast obiegło wszystkie serwisy: że nie zamieniłby wszystkiego, co AI kiedykolwiek wyprodukuje, na Ajita – swojego wiceprzewodniczącego odpowiedzialnego za ubezpieczenia. Owacja była natychmiastowa.
  • O Japonii: Berkshire nie sprzeda swoich udziałów w pięciu największych spółkach handlowych „przez dekady”. To był mocny sygnał długoterminowego myślenia.
  • O codziennej rutynie: „Codziennie rano wstaję, żeby się czegoś nauczyć. A jem śniadanie jak siedmiolatek – Coca-Cola i McMuffin.” Cała sala wybuchła śmiechem.
  • O ryzyku klimatycznym: już całkiem poważnie – że to właśnie zmiany klimatu, a nie stopy procentowe, mogą być największym wyzwaniem dla Berkshire w kolejnych latach.

Obok Buffetta siedział Greg Abel. Było jasne, że to nie jest już tylko „teoretyczny następca”. W drugiej części to on odpowiadał na sporą część pytań. I wtedy padło to, na co wszyscy czekali: Buffett ogłosił, że z końcem 2025 roku ustąpi z funkcji CEO. Ster Berkshire przejmuje Greg Abel. Sam Buffett zostaje jako przewodniczący i podkreślił, że nie sprzeda ani jednej akcji.

Owacja trwała dłużej niż jakikolwiek inny fragment tego dnia. Miałem wrażenie, że uczestniczę w zamknięciu całej epoki.

Hala wystawiennicza

Drugim sercem całego wydarzenia jest ogromna hala wystawiennicza, która pełni rolę żywego katalogu Berkshire. To właśnie tu spółki należące do konglomeratu wystawiają swoje produkty i usługi – akcjonariusze mogą nie tylko je kupić, ale też „dotknąć” biznesów, które współposiadają razem z Buffettem. To w pewnym sensie wizualizacja słynnego „kupowania biznesów, a nie akcji”.

Najdłuższe kolejki tradycyjnie ustawiają się do See’s Candies, kultowych czekolad, które Buffett kupił w latach 70. Dziś marka wciąż jest rentowna, a pudełka słodyczy rozchodzą się błyskawicznie. Podobnie z Brooks Running, firmą obuwniczą, której Buffett jest ambasadorem. Co roku na AGM wypuszczają limitowaną kolekcję butów z logo Omaha. W tym roku hitem były maskotki Squishmallows od Jazwares z podobizną Buffetta i Mungera.

Stoisko NetJets (największego operatora prywatnych odrzutowców na świecie) pozwalało zajrzeć do makiety kabiny i porozmawiać z pilotami. Obok można było kupić ubezpieczenie od GEICO, zobaczyć ofertę Pilot Flying J, a nawet wziąć udział w loterii u Fruit of the Loom.

Ale to dopiero początek. W niedzielę Borsheims otwiera swój sklep jubilerski wyłącznie dla akcjonariuszy, z ogromnymi zniżkami i limitowanymi kolekcjami. Nebraska Furniture Mart, największy sklep meblowy w USA, organizuje specjalne wydarzenia dla udziałowców. A jeszcze wcześniej, rano, odbywa się bieg Brooks „Invest in Yourself 5K”, w którym startują tysiące osób w koszulkach z logiem Berkshire.

To wszystko sprawia, że Omaha w ten weekend naprawdę żyje tylko jednym tematem.

Moje refleksje

Patrząc na Buffetta na scenie, miałem w głowie prostą myśl: wszyscy mówią o nim jako o „value investorze”, a przecież to także jeden z największych wystawców opcji w historii. Sprzedawał miliardowe puty w czasach, gdy inni bali się nawet dotknąć indeksów. W gruncie rzeczy robił to samo, co my na mniejszą skalę: inkasował premię, ufał, że świat się nie zawali, i pozwalał, by czas pracował na jego korzyść.

Ta podróż nie zmieniła mojego podejścia do inwestowania. Nadal koncentruję się na krótszych horyzontach, pilnuję delty i szukam asymetrii, ale przypomniała mi coś, co łatwo zgubić w codziennym szumie: że czasem największą pozycją jest cierpliwość i gotowość do ruchu. Ostatecznie wszyscy gramy w tę samą grę.

Komentarze

Dodaj komentarz